-ANUBIS!- Wrzasnęłam na cały głos.
Pojawił się jak zwykle z tym łbem psa.
Spojrzał na mnie i wiedział już co się szykuje. Miał gotowe usprawiedliwienie.
-Po co wzywasz mnie, to nie moja wina.
-Wiem ale twój ojciec -Set- nie pokaże się tutaj.
-Kochana wiesz co o tym myślę.-Powiedział spokojniejszy.
Nagle jego głowa zmieniła się w ludzką. Miał czarne oczy i przystojną twarz. Długie czarne włosy miał spięte w warkocz sięgający mu do łopatek.
-Co ci mówiłam! Masz mnie nie nazywać swoja ukochaną, zdradziłeś z tą kapłanką, we własnej świątyni.!-Wrzasnęłam rozzłoszczona.
-Basti, to było tylko raz.
-O raz za dużo.-Fuknęłam.
Anubis cicho warknął i odszedł rozpływając się w powietrzu. Jak zawsze. Czułam jak włosy delikatnie mi się jeżą. Nienawidzę go za wszystko! Miałam ochotę krzyczeć. Nagle drzwi się otwarły. Do pokoju weszła troje uczniów. W tym dwie dziewczyny. Chłopak Był łysy i nosił przepaskę na biodra. Dziewczyny nosiły lniane suknie i też zostały zgolone na łyso.
-Kocięta żyją!
Podbiegłam do nich i je przytuliłam. Byłam w końcu ich opiekunką. Widziałam zmieszanie na ich twarzach ale i tak się przytuliły. Tak jak ich uczyłam każde z nich zmieniło się w kociaka. Mieli swój grafik drzemek popołudniowych więc im nie przeszkadzam. Wyszłam po chwili. Zmieniłam się w kotkę i pobiegłam korytarzami. Gdy przejdę do części dla śmiertelników będą mnie czcili i dadzą coś do jedzenia. Gy tak przechadzałam się korytarzami, dostrzegłam jak Loki rozmawia z jakby hologramem. Dostrzegłam tylko że z kobietą zanim to znikło. Zobaczył mnie ale zaraz wycofał się do swojej komnaty. Zbytnio się tym nie przejęłam to tylko dzieciak. Mam nadzieje że stąd odjadą. Jak najszybciej. Choć nie powiem że Thor mnie zainteresował, nie wydaje się aż tak prymitywny i potrafi coś powiedzieć. Może jeszcze się czegoś dowiem. Gdy tak siedziałam i rozmyślałam starszy asgardianin minął mnie i poszedł do komnaty swojego brata. Mnie się nie ignoruje!