
Uśmiechnęłam się lekko i zaraz odmieniłam się w moją ludzką postać. Zakręciłam piruet, jeszcze raz spojrzałam w odbicie. Czarne włosy ścięte równo (od aut. Tak zwane na Kleoptre), Na nich, złota opaska z mało kobrą. Ciemna skóra w kolorze mlecznej czekolady, oczu zielone i kocie. Biała suknia z delikatnych materiałów, wirowała podczas piruetu. Była za kostkę i na ramiączkach o dość prostym kroju, podkreślała wcięcie w tali i moją chudą sylwetkę. Na ramiona nałożyłam chustę z pół przejrzystego materiału i wyszłam z mojej komnaty. Poszłam nad brzeg rzeki Duat. Zobaczyłam na brzegu Tota jak notował coś na papirusie. Podeszłam bliżej.
-Witaj Tot.
-Witaj Bastet.
-Co zapisujesz?
-Kilka ważnych obliczeń matematycznych, a to co masz zamiar dzisiaj robić.
-Pójdę na ziemie i odwiedzę moją świątynie.
-Bastet niedawno zaczeły rosnąć inne państwa.
-Żadne nie jest na tyle potężne jak my, o tam Rzym czy Grecja są niczym w porównaniu z nami.
-Bastet mądrze mówisz, lecz nigdy nie można lekceważyć wrogów.
-Potęga naszego państwa jest ogromna, żyliśmy tysiące lat dzięki darom Nilu i tak długo jak będzie płynąć, tak długo będziemy potęgą.
Tot skinął swoją ptasią głową, czemu nie przyjmie ludzkiej postaci, jest tak wygodniej i sie upodabniamy do ludu. Poszłam przegiem rzeki aż znalazłam miejsce gdzie mogłabym otworzyć portal do świątyni. Ogromy złoty portal zrobiony jakby słów zapisanymi boskimi znakami otwarł się i powoli przeszłam do Kemet. Moja świątynia, mój drugi dom.
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Nowy blog, pierwsza notka, wiem kolejne moje wypociny zaśmiecające blogspot ale pomysł ten nie dawał mi spokoju. Dedykacja dla Insanis, Forsaken i dla Jinx